Trzymajcie kciuki abym jak najwięcej czasu spędziła przy książkach, bo póki co nie robiłam tego niemal w ogóle :(
A tymczasem recenzja kremu, do którego mam mieszane uczucia. A czemu? Zapraszam do bardzo dłuuuugiej lektury :)
NISZCZ PRYSZCZ na noc
DLA
kliknij w zdjęcia by powiększyć:)
O PRODUCENCIE:
OPIS PRODUCENTA:
SKŁAD:
SPOSÓB UŻYCIA:
MOJA OPINIA: Przede wszystkim zachęcam Was do zapoznania się z opisem rodzaju oraz sposobu pielęgnacji cery trądzikowej, który umieszczany jest na stronie producenta: TUTAJ :)
Po zapoznaniu się z tymi opisami oraz wytycznymi otrzymanymi w mailu odstawiłam wszelkie peelingi mechaniczne, od których wcześniej byłam niemal uzależniona. Otrzymałam również informację by twarz myć głównie płynem micelarnym, a ograniczyć żele. Do tego również się dostosowałam. Krem zaczęłam stosować nieco ponad miesiąc temu, na noc. Początkowo bałam się, że krem mnie wysuszy, co robi większość specyfików mających pomóc w pozbyciu się trądziku. Na szczęście bardzo miło się rozczarowałam. Krem dość dobrze nawilżał moją cerę, nie pojawiły się żadne suche plamki koło nosa, które są u mnie pierwszym objawem przesuszenia. Nie musiałam również używać żadnych dodatkowych kremów nawilżających na noc. Dodatkowo, co bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło, krem świetnie matowił skórę. Nawet rano po przebudzeniu, na twarzy brak było standardowego błysku.
kliknij by powiększyć |
Ogólnie przed zastosowaniem tego kremu z moją cerą było nieźle. Większe ropne krostki nie pojawiały się w ogóle, ewentualnie jedna na miesiąc, która szybko znikała. Byłam zadowolona ze stanu twarzy, nie miałam problemu z wyjściem 'do ludzi' bez makijażu, koloryt był niezły. Jednak moim największym problemem były podskórne małe krostki, które miałam nadzieję, ten krem wyleczy.
Powiem szczerze, przez pierwsze dwa tygodnie byłam zachwycona działaniem. Nawilżenie, matowienie, a dodatkowo te podskórne krostki zaczęły znikać. Byłam pewna, że na pewno przy tym kremie zostanę na dłużej i kupię drugie opakowanie. Niestety sielanka się skończyła, gdy z dnia na dzień na mojej twarzy pojawiło się mnóstwo wyprysków. Niczym nie mogłam ich zwalczyć, nawet niezrównana pasta cynkowa zawiodła. Czułam się okropnie, jakbym znowu miała 13 lat i duże problemy z trądzikiem młodzieńczym. A przecież mam 19 i od roku niemal idealną cerę (przynajmniej ja byłam z niej bardzo zadowolona)!!!
Zastanawiałam się czym mógł być spowodowany ten wysyp na mojej twarzy. Kremu używałam już dwa tygodnie, więc nie była to reakcja alergiczna na niego. Poza tym kompletnie nie zmieniłam sposobu żywienia, nie wprowadziłam nic nowego do diety. Nie byłam również narażona na żadne czynniki zewnętrzne. Nie zmieniłam żadnych kosmetyków do pielęgnacji. Pościel i ręczniki zmieniałam jak zawsze często. Początkowo myślałam, że jest to efekt stresu, który przeszłam, jednak on również miał miejsce dużo wcześniej, a ponadto mimo wyleczenia tych krostek, które mogły być jego wynikiem, wciąż pojawiały się nowe mimo braku nerwów. Jedyne co przychodzi mi na myśl to właśnie brak peelingu mechanicznego, który całkowicie odstawiłam zgodnie z zaleceniami. Faktycznie kiedyś, gdy peelingów nie używałam, często pojawiały mi się na twarzy ogniska zapalne, a gdy zaczęłam je stosować to diametralnie poprawił mi się stan cery, o czym kilka miesięcy temu wspominałam. Ewentualnie to krem mógł mnie tak zapchać.
Poza tą bardzo nieprzyjemną przygodą krem uznaję za dobry. Zniknęła kaszka wokół ust, która do tej pory nie powróciła. Z małymi, podskórnymi krostkami również się pożegnałam. Na nosie mam jakby mniej wągrów i oczywiście nawilżoną buzię :)
Co do wydajności, myślę, że jest niezła. Używam go już nieco ponad miesiąc, a krem dalej w środku jest. Niestety przez nieprzeźroczyste opakowanie trudno jest mi oszacować ile go zostało. Buteleczka wydaje się ciężka, jednak muszę pamiętać, że plastik też waży :) Samo opakowanie jest bardzo wygodne, starannie wykonane, proste i po prostu ładne. Duży plus za pompkę, dzięki której nie wprowadzamy dodatkowych bakterii do kremu. Na szczęście pompka się nie zacina.
Konsystencja jest dość gęsta i zbita, jednak jedna 'pompka' wystarczy by pokryć kremem całą twarz. Dość szybko się wchłania i nie pozostawia tłustego filmu. Kolor nie zachęca, wygląda trochę jak kolor zepsutego kremu. Zapach jest delikatny, ale czuć w nim zioła, mi się podoba :)
Krem powoli się kończy i póki co nie kupię kolejnego opakowania. Wrócę do normalnego peelingowania skóry, starych sprawdzonych kremów (de facto nawet nie przeznaczonych do cery trądzikowej, a mimo to sprawdziły się przy usuwaniu go rok temu) i mam nadzieję, że przywrócę twarz do normalnego stanu. Niestety od dwóch tygodni nieustannie na twarzy mam niemalże trzecią Wojnę Światową. Gdy tylko wyleczę jedne wypryski, niemal natychmiast pojawiają się kolejne. W tym momencie również. Oczywiście mogę zapomnieć o paradowaniu bez makijażu, nawet w upał, który mam nadzieję nadejdzie.
Nie chcę Was zniechęcać do tego kremu, gdyż czytałam dużo pozytywnych opinii na jego temat (nie ukrywam, że z opinią o zapychaniu niestety również się spotkałam). Sama przez dwa tygodnie byłam nim zachwycona. Niestety jednak na mojej twarzy na dłuższą metę się nie sprawdził.
___
Znacie ten krem? Sprawdził się u Was?
A tymczasem uciekam się pakować :) Wieczorem przygotuję post, którego spodziewajcie się w okolicach czwartku :)
UDANEJ MAJÓWKI! :*
Buziaki, Moshi ;*
Mam ten krem i uwielbiam, z resztą mam już drugie opakowanie więc to mówi samo za siebie :)
OdpowiedzUsuńWiem, że dużo osób go chwali. Szkoda, że u ciebie spowodował takie nieprzyjemności :( Na razie nie planuję po niego sięgnąć, bo też ciężko by mi było zrezygnować z peelingów :P
OdpowiedzUsuńNie mam cery trądzikowej, więc to raczej nie moja bajka. Jeżeli coś się trafi na twarzy, używam żelu punktowego "siarkowa moc", który skutecznie wysuszy niespodzianki. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńmam na noc tej marki i jest boski, musze tez nabyc niszcz pryszcz :)
OdpowiedzUsuńMam cerę trądzikową, od kilku lat się z tym męczę. Jak się pozbędę trądziku to mam wysuszoną skórę i tak na zmianę.
OdpowiedzUsuńŻyczę udanej majówki :)
kurcze musze sobie go sprawic..
OdpowiedzUsuńnie miałam go kochana, i jakoś wcale mnie nie ciągnie do tego bym go chciała spróbować :)
OdpowiedzUsuńMiłego wypoczynku! ;*
kurcze, współczuję ;/ ja mam 21 lat i nadal borykam się z tymi wypryskami.. eh!
OdpowiedzUsuńDla mnie przesuszył skórę i musiałam wyrzucić :(
OdpowiedzUsuńjak matowi to coś dla mnie ♥.♥
OdpowiedzUsuńNie miałam go, bo na szczęście nie mam takich potrzeb. I mam nadzieję, że mieć nie będę :)
OdpowiedzUsuńJa też nie mam skóry trądzikowej, ale odstawienie peelingu mechanicznego, jak już się zaczęło stosowac to może mały szok dla skóry. Moja też się przyzwyczaiła do "wymiany" naskórka i to jej odpowiada ;)
OdpowiedzUsuńCałe szczęście ja nie potrzebuję tego typu kremów...:)
OdpowiedzUsuńNa szczęście nie muszę używać tak drastycznych środków. Miłego wypoczynku :)
OdpowiedzUsuńJaka solidna recenzja!
OdpowiedzUsuńMiło taką przeczytać, choć krem kompletnie nie dla mnie. ;-)
jak to nie rozpieszcza? u nas nie ma wiosny, jest lato :D
OdpowiedzUsuńU mnie niekoniecznie :D Słoneczko owszem, czasem zagości, ale straaasznie ziimno :D
OdpowiedzUsuńdziękuję! niby stara nie jestem, ale jak sobie pomyślę, że niedawno poszłam do 1 klasy podstawówki to nie mogę przestać się dziwić :o
OdpowiedzUsuńoj tak, gdyby czas zatrzymał się w wieku 18,19 lub 20 lat byłoby idealnie.
nigdy nie używałam tego kremu, ciekawe czy sprawdził by się na moim nosie :D
UsuńNie miałam nigdy styczności z tym kremie, bardzo fajna recenzja, mega szczegółowa, no tak to jest, jednym służy, drugim mniej, a trzecim w ogóle, każda z nas ma inną skórę.
OdpowiedzUsuńMiłej Majówki i dużo odpoczynku, słoneczka, radości ;)
Buziaki ;*
Moze lepiej serwować go seriami a nie przeciągle . pierwszy raz sie z nim spotykam :)
OdpowiedzUsuńja niszczę pryszcz za pomocą pestek dyni:D
OdpowiedzUsuńNie znam tego kremu, ale sporo o nim słyszałam :) Ja jakoś nie mogłabym wyeliminować z mojej pielęgnacji peelingu mechanicznego - takie małe przyzwyczajenie ;)
OdpowiedzUsuńMuszę zakupić :)
OdpowiedzUsuńnie znam tego kremu, muszę o nim poczytać więcej :-)
OdpowiedzUsuńrudnicka.blox.pl
sądzę, że w granicach 30-40zł :)
OdpowiedzUsuńNie znam, ale pewnie wypróbuję. :D
OdpowiedzUsuń+ nominuję Cię do zabawy: http://czytamysobie.blogspot.com/2013/05/tagowy-post.html :)
Usuńnie lubie takich kosmetykow. jakos nigdy mnie nie przekonywaly :D
OdpowiedzUsuńwarto sie za nim rozejrzec ;)
OdpowiedzUsuńNa szczęście nie jest on mi potrzebny- na razie, ale może kiedyś w przyszłości go wypróbuję.
OdpowiedzUsuńOj, chyba nie zaryzykuję i go nie kupię.. szczególnie na lato.
OdpowiedzUsuńCiekawy ten produkt i solidna recenzja :)Ale na szczęście mam swoje skuteczne sposoby
OdpowiedzUsuńA znasz może coś na zaczerwienia?
Niestety nie choć sama często się z tym problemem borykam :(
Usuńswietnie ;>
OdpowiedzUsuńobserwuje ;}
nie słyszałam o nim wcześniej.
OdpowiedzUsuńU mnie się natomiast sprawdził świetnie :)
OdpowiedzUsuńPogoda niestety nie rozpieszcza nas w tą majówkę :(
OdpowiedzUsuńUuu, nie skusił mnie...
OdpowiedzUsuńużywam od roku, już kilka tubek zużyłam
OdpowiedzUsuńuwielbiam :))
hmm nie miałam i słyszę o nim pierwszy raz, ale jakoś nie lubię nowości i nie skuszę się na zakup :)
OdpowiedzUsuńMiłego wypoczynku:)
OdpowiedzUsuńJa miałam tylko dwie próbki więc nie mogę za dużo powiedzieć
OdpowiedzUsuń