Zdjęcia i tekst na blogu są mojego autorstwa. Kopiowanie i rozpowszechnianie zdjęć i treści bez mojej zgody zabronione.

wtorek, 29 stycznia 2013

Potrójna rozkosz - melon i arbuz w nowej odsłonie ;)

Wreszcie wracam do swego żywiołu jakim jest amatorska grafika blogowa (taki nałóg sprzed kilku lat :)). W związku z tym na blogu zajdą w najbliższym czasie małe zmiany, chcę by był bardziej przejrzysty i prosty.
Przepraszam za utrudnienia ;)
Wie ktoś jak usunąć te wkurzające ramki wokół obrazków? :D

Na te recenzje czekałam od dawna. Po moim ogromnym zadowoleniu z poprzednich kosmetyków Farmony i wielkim świeceniu się oczu, gdy ujrzałam te trzy kosmetyki pod choinką, moje oczekiwania wobec nich były wysokie ;) Pikanterii całości dodaje fakt, że opinie wobec tych kosmetyków są różne, jest ich tyle, ile osób ich używających ;) A to zapach nie ten, konsystencja itp. Jak było w moim przypadku? Zapraszam do dalszej lektury ;)

FARMONA - MELON&ARBUZ



niedziela, 27 stycznia 2013

Nawilż skórę... od środka! :)

Po kolejnym poście kulturowo-rozrywkowym oraz bulwersowo-domowym (ach, te moje nazewnictwo ;D), nadszedł czas na coś (no, może nie do końca ;)) kosmetykowego :) Tego suplementu diety, który otrzymałam w ramach współpracy z Nutrikosmetyka, byłam bardzo ciekawa, gdyż jeszcze nigdy nie łykałam czegoś, co miałoby wpłynąć na moją skórę. Przechodziłam przez tabletki wzmacniające paznokcie, poprawiające stan cery i mające wpłynąć na mniejsze wypadanie włosów, jednak nie nawilżyć skórę :)
Gdy miesiąc temu zaczynałam kurację byłam nastawiona nieco sceptycznie, gdyż uznałam, że może to być ciekawe i skuteczne rozwiązanie, jednak namacalnie efektów raczej nie zauważę - myliłam się... :)

My Beauty System 

My Skin Moisturizer

zdjęcia i informacje pochodzą ze strony www.nutrikosmetyka.pl

OPIS PRODUCENTA: W okresie zimowym każda skóra wymaga specjalnej ochrony i troski. Skóra młoda jest sucha, skłonna do podrażnień i zaczerwienienia. Na skórze dojrzałej, częściej niż w innym okresie roku, pojawiają się zmarszczki i pierwsze oznaki starzenia skóry. Stosowane kremy dają tylko częściowy i powierzchowny efekt. Tylko odpowiednia suplementacja pomaga zadbać o nawilżanie głębokich warstw skóry. Zestawienie kolagenu, jako niezbędnego budulca skóry wraz z przeciwutleniaczami - luteiną oraz witaminami E i C i innymi składnikami o charakterze nawilżającym, stanowi doskonałą barierę dla szkodliwych czynników zewnętrznych.

kliknij by powiększyć

Składniki aktywne produktu w 1 kapsułce:
Olej z kiełków pszenicy - 211,00 mg
Naturalny Kolagen z ryb morskich - 100,00 mg
L-cysteina - 60,00 mg
Witamina C (kwas L-askorbinowy) - 40,00 mg (50%*)
Lecytyna sojowa - 12,41 mg
zawierająca fosfolipidy - 7,70 mg
Witamina E (odpowiednik alfa-tokoferolu) - 6,00 mg (50%*)
Luteina - 6,00 mg
Witamina B6 - 0,70 mg (50%*)
Witamina B2 (ryboflawina) - 0,77 mg (55%*)
Witamina D3 - 2,5 μg (50%*)
* % zalecanego dziennego spożycia

 
kliknij by powiększyć
MOJA OPINIA: Tabletki są dość duże i niebieskie, więc nie pomylimy ich z niczym innym :) Ich połykanie nie sprawia problemu, nie rozpuszczają się zbyt szybko w ustach. Opakowanie zawiera 30 kapsułek, co stanowi miesięczną kurację. Szczegółową ulotkę możecie zobaczyć TUTAJ :) Nie zauważyłam żadnych niepożądanych efektów ubocznych ich stosowania, nie miałam również problemów z żołądkiem, co czasem się zdarza. Na początku nie widziałam żadnych specjalnych efektów. Po około dwóch tygodniach codziennego stosowania zauważyłam coś, co bardzo miło mnie zaskoczyło. Skóra na moich ramionach ma tendencję do miejscowego przesuszania i zwykle nie mogę się pozbyć tych suchych miejsc zwykłymi balsamami, nawet stosowanymi bardzo regularnie. Po tych tabletkach zauważyłam ich zanik! Nie zmieniłam balsamów ani sposobu ich wcierania, więc jest to na pewno zasługa kapsułek. Tabletki rzeczywiście nawilżyły moją skórę, nawet w miejscach, w którym jest bardzo przesuszona! :) Dostrzegłam również, że moja skóra jest bardziej miękka i nie tak mocno odwodniona, więc obietnice producenta spełniły się :) Nie prowadziłam wnikliwych badań mojej skóry, ale na pewno dużo lepiej znosi mróz i wiatr. Skóra koło nosa nie łuszczy się i nie przesusza, więc tabletki zdecydowanie spełniają swoje zadanie i chronią skórę podczas zimy. Wcześniej każda zmiana temperatur powodowała brzydką 'łuskę' na płatkach nosa.
Chętnie zastosuję te tabletki w czasie kolejnych zim, gdyż stan mojej skóry wyraźnie się poprawił, nie jest szorstka i sucha, a pierwszy raz od wielu lat, mrozy jej nie straszne! :)
Kapsułki możecie nabyć TUTAJ :) Znajdziecie tam również inne linie suplementów diety, dostosowane do różnych potrzeb organizmu i pory roku :)
Moja ocena: 5+ :)

Stosujecie suplementy diety? Nawilżacie swoją skórę od środka?
Buziaki, Moshi ;*

piątek, 25 stycznia 2013

Walentynkowy bulwers ;) / Oczaruj gości... zapachem!

Zdjęć ze Studniówki niestety w dalszym ciągu nie mam ;( Ale obiecuję, że będą ;)
Od razu przepraszam za to, co zaraz przeczytacie - zwykle nie piszę takich wypracowań, ale tak jakoś mnie naszło ;)
Macie już jakieś pomysły na prezenty walentynkowe dla Waszych drugich połówek? :) Ja szczerze mówiąc jeszcze o tym nie myślałam, choć to święto za trzy tygodnie, a wszędzie już widnieją serduszkowe transparenty. Nigdy nie przepadałam za tego typu dniami. Oczywiście miło jest dostać jakiś mały upominek i kogoś obdarować, a przy okazji okazać sobie więcej uczucia. Wkurza mnie za to fakt, że na siłę trzeba być wtedy miłym i uczuciowym, bo przecież 'jest to jeden taki dzień w roku' ;/ Nie można się normalnie wydrzeć czy pokłócić nawet wtedy, gdy jest ku temu powód. Ponadto sama idea 'upominku' - jak związek się zaczyna to jest w czym wybierać, ale po kilku latach, w czasie których były już setki Walentynek, Mikołajek i Dni Chłopaka pomysł kupna kolejnej pary bokserek czy perfum zaczyna mnie męczyć. Podobnie jak nowa ramka ze zdjęciem, album z fotkami czy czerwona poduszka oraz miś z serduszkiem. Jest to miłe i fajne, ale gdy na parapecie/łóżku stoi/leży takich już pięć, zaczyna to zagracać, a mnie robi się głupio dając upominek. Oczywiście można pokusić się o mega wypasiony prezent, ale to wiąże się z kolejnymi kosztami, a mój kochany ma urodziny 5 dni przed tym serduszkowym świętem.
Wam też wydaje się, a nawet jesteście pewne, że facetom łatwiej jest wybrać jakiś niewielki prezent dla ukochanej (z resztą nie tylko niewielki, a każdy!)? I nie mówcie mi, że jeśli dobrze znam chłopaka to zawsze wiem co mu kupić - o to, to nie! Mojego znam niemalże na wylot, a wciąż mam z tym problem. Mężczyzna wejdzie do jubilera, wybierze kolejne już kolczyki, łańcuszek czy bransoletkę (których ceny wahają się już od ok.30zł) i wszyscy będą szczęśliwi, bo przecież biżuterii nigdy dość.

Mam nadzieję, że doczekam dnia, w którym będzie mnie stać na to, by na każdą okazję obdarowywać faceta nowym wypasionym samochodem - prawdziwym, nie modelem, a problemem będzie dla mnie tylko to, który silnik czy kolor będzie lepszy ;)

Coraz częściej nachodzi mnie myśl, by w ten dzień zrezygnować z rzeczy materialnych i zamienić je na wspólną kolację, wyjście do kina czy choćby spokojny wieczór tylko we dwoje - nawet przy filmie, na który zwykle nie mamy czasu lub sił. Łatwo powiedzieć - trudniej zrobić. W mieście, którym mieszkam są de facto dwie normalne pizzerie, kilka pseudo-knajpek i jedno stare, rozpadające się prawie kino. Nie miałabym nic przeciwko pójściu tam, gdyby nie fakt, że każde z tych miejsc jest wtedy przepełnione, bo ludzie korzystają z okazji i wychodzą z domu.
W związku z tym co przeczytałyście wyżej - macie jakieś ciekawe propozycje? :)

___
Mimo, że pewnie wydaje się Wam, że głównym powodem napisania tego posta był mój bulwers dotyczący Walentynek, wcale tak nie jest. Dzisiaj przede wszystkim chciałabym Wam przedstawić perfumy do pomieszczeń firmy Aromalinea :) Jestem osobą, która przywiązuję dużą wagę do zapachów. Zawsze wiedziałam, do kogo z moich bliskich należał sweter czy bluzka albo kto właśnie przechodził. Wchodząc do mieszkań mojej rodziny, zawsze czułam odmienną woń, którą kojarzyłam z tym właśnie miejscem. To samo mam ze sklepami - zapachy bardzo na mnie działają - wchodząc np. do Stradivariusa, od razu poprawia mi się humor czując perfumy tam rozpylone - zawsze te same ;)

PERFUMY DO POMIESZCZEŃ


Czytając zapewnienia firmy Aromalinea byłam bardzo ciekawa czy się sprawdzą, a zapachy będą faktycznie perfumami czy raczej zapachami przypominającymi odświeżacze powietrza do kibelka.

Jeśli jesteście ciekawe, co o nich myślę, zapraszam do dalszej lektury ;)

środa, 23 stycznia 2013

Stań się mistrzynią masażu - przyjemność dla Ciebie i bliskich :)

Dzisiaj kolejna porcja kultury :) Po poradniku odstresowywania, który większości z Was przypadł do gustu, nadszedł czas na drugi tytuł, który trafił w moje ręce dzięki uprzejmości księgarni Sensus :) Szczerze mówiąc była to książka, która jako pierwsza przyciągnęła moją uwagę. Od zawsze lubiłam być masowaną i masować bliskich :) Jednak wszystko to, co stosowałam w praktyce, było jedynie podpatrzone z filmików czy masaży innych osób. Nigdy nie myślałam nad zajęciem się tym bardziej świadomie, jednak po tak dużej dawce teorii, którą zafundowała mi ta książka mam ochotę na więcej i więcej :)

"PODSTAWY MASAŻU"

kliknij by powiększyć

poniedziałek, 21 stycznia 2013

Powrót do dzieciństwa - olejek do ust :)

Wracam ze zdwojoną siłą! Głową pełną pomysłów na kolejne posty i kilkoma współpracowymi perełkami, które z niecierpliwością czekają w kolejce do recenzji! :)
Już dzisiaj zaczynam tworzyć kolejne recenzje nie tylko kosmetyków, ale również rzeczy, które gościły w moim życiu przez ostatnie kilka tygodni :) Mam w zanadrzu również opinie o przedmiesięcznych nowościach, które mogłyście zobaczyć na blogu, kilka z nich zainteresowało Was szczególnie, więc w ciągu najbliższych dni spodziewajcie się wzmianki o nich :).

Dzisiaj zacznę od nagrody w rozdaniu od Gosi Esy, floresy, fantasmagorie :)

Rival de Loop

Lip Oil - Peach

Pojemność: 3ml

piątek, 18 stycznia 2013

STUDNIÓWKA! :) / Nowości ;)

Cześć Dziewczyny ;*
W dalszym ciągu przepraszam za ciągłą nieobecność na blogu - miniony tydzień był ostatnim przed feriami przez co cały miałam przepełniony sprawdzianami i zaliczeniami. Do tego doszły jeszcze sprawy związane ze Studniówką i pogonią za ostatnimi dodatkami, przez co niestety blog zszedł na dalszy plan.
Dziś wreszcie nadszedł ten dzień,  na który tak długo czekałam, a post piszę tylko dlatego, iż schną mi paznokcie :D
Nie będzie to nic wnoszącego do strony, ale chciałam tylko przypomnieć, że żyję i mam się dobrze :D W odróżnieniu od Sylwestra, dziś postaram się zrobić zdjęcia prawie każdej części ciała, by również Wam pokazać jak wyglądałam :) Na chwilę obecną mogę zdradzić tylko, że postawiłam na prostotę :)

Żeby jednak nie pozostawić Was dziś z niczym - na szybko zrobiłam zdjęcia nowości, które dotarły do mnie wczoraj i kupiłam dzisiaj :)


1. Sól do kąpieli rozgrzewająca - BeBeauty - kupiłam zachęcona Waszymi opiniami na jej temat :)
2. Lakier do paznokci Miss Selene - potrzebowałam złotego brokatu w lakierze na dzisiejszą studniówkę i był to jedyny, który znalazłam w moim miasteczku :D
3. Zmywacz do paznokci w żelu Simple Beauty - nigdy wcześniej go u mnie w drogeriach nie widziałam, więc gdy go znalazłam dzisiaj, od razu znalazł się w moim koszyku :)
4. Lakier do paznokci NYC - miałam kiedyś inny tej firmy i byłam zadowolona, a ponieważ akurat skończył mi się granat, to zdecydowałam się na ten :)
Zamówienie z Oriflame:
5. Żel oczyszczający - ekstrakt z jagody i lawendy - nowość w moim domu dorzucona do zamówienia ;)
6. Szampon do włosów farbowanych - Jagoda i słonecznik - choć moje włosy nie lubią zmian to duża butelka w cenie promocyjnej zrobiła swoje :)
7. Lakier do paznokci - burgund - od dawna polował na taki kolor lakieru i jeszcze nigdy nie trafiłam na idealny :)
8,9,10. Antyperspirant w kulce, krem pod prysznic i krem do rąk Luxury Velvet Edition  piękny zapach i pozytywne opinie zachęciły mnie do zakupu :)

Przesyłka od Madame Lambre:
1. Mleczko do demakijażu w bardzo oryginalnym opakowaniu :)
2. Cień do powiek w kolorze pięknej lawendy, którą używam na co dzień :)
3. Czarna kredka do oczu
4. Pędzelek kulka do rozcierania
Niedługo spodziewajcie się recenzji :)


Prawie zapomniałam o najważniejszym zakupie! :) Miałam zamiar wykorzystać pootwierane balsamy i odżywki, ale jednak Kallos to jest to, co moje włosy lubią najbardziej i powrócił do mnie niemalże ze zdwojoną siłą, bo w wielkim słoiku o pojemności 1500ml! :) Więcej o nim możecie przeczytać TUTAJ :)

Jeżeli chciałybyście dowiedzieć się cen to piszcie, a postaram się je odnaleźć - nie wszystko pamiętam ile kosztowało, więc sobie odpuściłam ceny :)

___
Muszę się również pochwalić, że wygrałam rozdanie u Owidii :) Nie mogę się już doczekać paczuszki :)

Jeśli jest wśród Was ktoś, kto również dziś się bawi na Studniówce, to życzę Wam udanej i niezapomnianej zabawy - pamiętajcie, że Studniówka jest tylko jedna i należy ją właściwie uczcić :) I tego samego życzę sobie :)
Jak tylko odżyję po zabawie to czekają Was kolejne recenzje i zdjęcia, również studniówkowe :) Tym bardziej, że przede mną dwutygodniowe ferie :)

Buziaki, Moshi ;*

poniedziałek, 14 stycznia 2013

Stań się oazą spokoju - Twój wewnętrzny uspokajacz :)

Cześć :)

Pamiętacie jak kilka postów temu zapowiadałam, że na moim blogu (jako, że jest to MiszMasz :D) zawita trochę kultury? Były już kosmetyki, rzeczy dla domu czy akcesoria, a nawet kulinaria, ale ani odrobiny czegoś, co będzie nas wewnętrznie rozwijało :)
Dlatego też, gdy otrzymałam możliwość współpracy z księgarnią psychologiczną Sensus.pl i zobaczyłam ich książki, nie wahałam się zbyt długo :)
Jak dobrze wiecie (o czym często wspominałam na Waszych blogach :)) nie mam czasu na czytanie powieści i długich epopei, ale za to chętnie sięgam po wszelkie poradniki i przewodniki :) Są to książki, które można czytać wyrywkowo i tylko te fragmenty, które nas szczególnie mocno zainteresują. Poza tym są zawsze aktualne i można do nich wrócić w każdej chwili, gdy są potrzebne. Ponadto możemy się z nich sporo nauczyć i dowiedzieć :)
Po przejrzeniu wszelkich kategorii książek na Sensus.pl szczególnie mocno zaciekawiło mnie kilka tytułów. Pierwszy z nich, na który się zdecydowałam to

"TWÓJ PODRĘCZNY USPOKAJACZ

Niezbędnik każdej kobiety"

- KATE HANLEY 

By powiększyć zdjęcie wystarczy w nie kliknąć :)

sobota, 12 stycznia 2013

Cały rok od OkiPaki :)

Cześć :)
Podobnie jak wiele z Was, ja również otrzymałam możliwość współpracy z firmą Okipaki :)
Dla tych, które jeszcze nie wiedzą, spieszę z pomocą - jest to firma, która zajmuje się produkcją kalendarzy (ściennych i biurkowych), torebek ozdobnych i kartek pocztowych :) A wszystkie te rzeczy z możliwością personalizacji :)
Do wyboru mamy wiele rodzajów i modeli produktów, a przede wszystkim kalendarzy, które mnie zaciekawiły szczególnie :) Możemy zdecydować się na kalendarz z już gotowymi zdjęciami i dodać do niego imię (własne lub obdarowywanego :)), albo też postąpić jak ja i wybrać kalendarz, do którego sami możemy wstawić własne zdjęcia :) Przyznajcie, że to świetny pomysł na prezent! :)

Dziś przedstawiam Wam kalendarz, który zaprojektowałam sobie sama :)


wtorek, 8 stycznia 2013

HIT! Poskramiacz pryszczy za 3 zł :) / MiszMasz :)

Cześć Dziewczyny :) 
Zaczynając pisać ten post miałam zamiar (a nawet już część tekstu!) opowiedzieć Wam o korektorze z Oriflame, ale zdjęcia z nowościami kosmetycznymi oraz odpowiedź na jedno z pytań Liebster Blog, które później Wam pokażę, skłoniły mnie do pójścia w nieco inną stronę, choć też związaną z niespodziankami na twarzy :)
Wiem, że wiele z Was (żeby nie powiedzieć większość :)), problemy z trądzikiem ma już dawno za sobą, ale zdaję sobie sprawę, że część jest jeszcze w podobnym wieku do mojego i niejednokrotnie narzeka na wypryski i trądzik na twarzy.
W związku z tym chciałabym Wam dziś przedstawić cudeńko, które (tfu tfu! żeby nie zapeszyć :)) znacznie poprawiło stan mojej cery, a do tego kosztuje zawrotną sumę TRZECH ZŁOTYCH :)
Na koniec kolejne kilka nowości oraz gratis w postaci ujawnienia, kto tak naprawdę pisze posty! :)
Ostrzegam - dzisiaj dużo zdjęć! :)

Zapraszam do lektury :)

PASTA CYNKOWA

 Cena: ok. 3zł, pojemność: 20g

sobota, 5 stycznia 2013

Migdały do masażu :) / Nowości ;)

Czeeść :)
Jakie wrażenia po pierwszym tygodniu szkoły/pracy po tak długiej przerwie świątecznej? :) Ja ciągle nie mogę się odnaleźć, a przede mną ciężkie i pracowite dwa tygodnie w szkole. Na szczęście pocieszam się, że 18 stycznia studniówka, a po niej od razu dwutygodniowe ferie :)
Jak zapowiadałam, dziś kolej na recenzję olejku do masażu firmy Dr Beta KLIK :) Po naprawdę bardzo dobrym wrażeniu, które zrobił na mnie żel przeciw cellulitowi KLIK, byłam ciekawa tego, jak spisze się inny kosmetyk tej firmy. Olejek z nasion winogron otrzymałam jak miły gratis do wspomnianego żelu :)
Z zamiarem wypróbowania tego olejku nosiłam się przez dłuższy czas, aż w końcu nadszedł jego czas przy małej pomocy mojego B. :)

Kilka z Was pisało, że było przekonane, iż Dr Beta prowadzi sprzedaż jedynie olejków do aromaterapii - cieszę się, że mogłam Wam pokazać, że jest inaczej :) Dzisiaj również produkt tej firmy i również nie jest to olejek do aromaterapii. Choć też olejek - do masażu :)

A na koniec kilka nowości - nie tylko kosmetycznych :) 

Naturalny olej ze słodkich migdałów

do masażu - Dr Beta

Pojemność: 100ml, cena: 14,71zł

czwartek, 3 stycznia 2013

Pomarańcze? Tylko na talerzu, na skórze podziękuję :D

Cześć Dziewczyny! ;)
Na samym początku chciałabym BARDZO, BARDZO Wam podziękować! Jestem z Wami od 2 miesięcy (jutro mija :)), a patrzcie na co trafiłam wczoraj :)

DZIĘKUJĘ, że ze mną jesteście! :)

___
Muszę się jeszcze pochwalić, że na dobry początek roku wygrałam rozdanie u Esy, floresy, fantasmagorie i właśnie czekam na paczuszkę z błyszykiem-olejkiem do ust :D Dziękuję Gosiu :*

___

W ramach współpracy z firmą Dr Beta KLIK, do testów otrzymałam dwa kosmetyki :) Dostałam propozycję wypróbować żelu przeciw cellulitowi tej firmy, co ucieszyło mnie, bo jeszcze nie znalazłam kosmetyku, z którego działania w tym obszarze byłabym zadowolona :) Dodatkowo w prezencie w ekspresowo dostarczonej przesyłce (jednego dnia otrzymałam informację, a drugiego paczuszkę :D) otrzymałam olejek do masażu, którego recenzja w następnym poście, a skutków nie mogłam się doczekać szczególnie, gdyż uwielbiam takie mazidła umilające nam życie ;)

Żel JG przeciw cellulite

 Pojemność: 110ml, cena: 14,71zł