Zdjęcia i tekst na blogu są mojego autorstwa. Kopiowanie i rozpowszechnianie zdjęć i treści bez mojej zgody zabronione.

środa, 17 kwietnia 2013

Małe cudeńko dla lubiących się ubrudzić :)

W ostatnim poście pokazywałam Wam przesyłki, wśród których był również odplamiacz Pure Queen. Nie ukrywam, że byłam go baardzo ciekawa, podobnie z resztą jak Wy, co dało się odczuć w komentarzach :)
To małe cudeńko przeszło już pierwsze testy, więc czas nareszcie na recenzję! :)


ODPLAMIACZ KIESZONKOWY
PURE QUEEN



OPIS PRODUCENTA I KILKA SŁÓW INSTRUKCJI:

 KLIKNIJ BY POWIĘKSZYĆ :)
 SKŁAD:

MOJA OPINIA: Przyznam się, że na początku trudno było mi uwierzyć w to, że takie maleństwo poradzi sobie z plamami, np. po ketchupie, kawie lub czekoladzie. Nie ukrywam, że jeśli chodzi o takie rzeczy to jestem strasznie roztrzepana przez co bardzo często zdarza mi się czymś ubrudzić. Niestety najczęściej jest to właśnie żywność lub niebieskie długopisy :) Ten produkt służy głównie do usuwania plam z żywności, więc skupiłam się na jego testowaniu głównie w tym obszarze. Choć, jak zobaczycie później, nie omieszkałam oczywiście spróbować usunąć długopisu. Pierwsza, najważniejsza dla mnie rzecz to fakt, że póki co odplamiacz nie niszczy tkanin. Testowałam go na kolorowych ubraniach i pościeli i póki co, nic nie wyblakło.  Na zdjęciach poniżej widać jaśniejszy obszar po użyciu odplamiacza jednak jest to głównie efekt, po wytarciu cieczy chusteczką. Po wypraniu tkaniny bądź namoczeniu w wodzie, nie pozostał żaden ślad.
Zaraz przejdę do opisu konkretnych plam, jednak najpierw jeszcze parę słów o opakowaniu. Jest ono schludne, proste i moim zdaniem typowo kobiece. Biel połączona z różem :) Zamknięcie jest bardzo szczelne przez co nie ma możliwości by cokolwiek nam się wylało niepotrzebnie. Bałam się, że końcówka zmazująca będzie podobna jak te w markerach, przez co plamy spowodują jej zabarwienie, a w późniejszym czasie nie da się już usunąć nic z tkanin. Jakże mile się rozczarowałam, gdy okazało się, że końcówka jest twarda i służy tylko i wyłącznie do tarcia. Nic w nią nie wsiąka, nie barwi się więc. Odplamiacz możemy więc używać tak długo, jak będzie w nim ciecz. Cały mechanizm polega powiem na tym, by dociskając końcówkę, wydobyła się mała ilość płynu, którą czyścimy ubrudzoną tkaninę. Odplamiacz jest faktycznie kieszonkowy, mały i lekki przez co nie zajmuje dużo miejsca w torebce i nie ciąży. Jestem pewna, że dopóki nie wyczerpie się płyn, będzie stałym gościem w mojej torebce. Chyba każda z nas była w sytuacji, gdy w trakcie jedzenia czegoś w restauracji/barze/u znajomych, fragment posiłku wylądował nam na spodniach bądź bluzce :) tutaj do akcji wchodzi właśnie PureQueen :)
Odplamiacz dostępny jest stacjonarnie w SuperPharm bądź przez internet na Allegro :)
Więcej szczegółów TUTAJ :)


Przejdźmy do poszczególnych plam (niestety udało mi się sfotografować jedynie trzy).

KETCHUP


Dla mnie to jedno z największych zaskoczeń jeśli chodzi o ten produkt.  Nie spodziewałam się, że z taką łatwością usunę plamę po sosie pomidorowym. Na ostatnim zdjęciu po lewej stronie jest plama po użyciu odplamiacz jednokrotnie, na prawej świeża plama. Jak wspominałam wcześniej, jasne ślady to pozostałości po wycieraniu tkaniny chusteczką.

SYROP MALINOWY


Również duże zaskoczenie. Po jednokrotnym użyciu, plama z syropu zniknęła nie pozostawiając żadnego śladu. Zdjęcie 1. Świeża plama z syropem, 2. plama po wytarciu chusteczką, 3. plama z nałożonym odplamiaczem, 4. Miejsce po plamie po wysuszeniu.

DŁUGOPIS


Jak już wspomniałam, nie mogłam powstrzymać się przed wypróbowaniem odplamiacza na długopisie. Cały czas należy jednak pamiętać o tym, że służy on głównie do wywabiania plam z jedzenia. Mimo wszystko plama zrobiła się jaśniejsza, więc nawet w przypadku, gdy ubrudzę się długopisem, spróbuję lekko wywabić plamę PureQueen :)
___
Znacie ten odplamiacz? Jesteście z niego zadowolone? :) 

Buziaki, Moshi ;*

36 komentarzy:

  1. nie przekonuje mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. szkoda tylko, ze wszystkich plam nie usuwa, ale i tak jest swietny:)

    OdpowiedzUsuń
  3. sama potrafię nieźle uciapać się czekoladą :D taki gadżet to przydatna rzecz :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przydatna rzecz w awaryjnych sytuacjach, ale w domu gdy mogę zaprać plamę wolałabym sięgnąć po tradycyjne metody - obawiam się że to maleństwo mogłoby jednak zniszczyć niektóre materiały.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nigdy nie słyszałam o nim, no i właśnie nie wiem, czy to nie zniszczyłoby niektórych materiałów?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Specjalnie testowałam na kolorze - nic się nie zniszczyło, choć materiał też nie należał do najdelikatniejszych.

      Usuń
  6. Ja wypróbowałam również ten produkt i ogólnie jestem z niego zadowolona .

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak dla mnie chyba jednak niepotrzebny gadżet - już lepiej normalnie wyprać ciuchy, niż się bawić w jakiś "pisaki". Bałabym się zwłaszcza w przypadku bardzo delikatnych tkanin. Testowałaś to na jakichś innych niż bawełna?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, na lnianych tkaninach - żaden ślad nie został. Poza tym to jest gadżet do torebki, o czym napisałam w recenzji, nie służy do prania ubrań, a jedynie usunięcia plam w razie "W", czyli wtedy, gdy nie masz możliwości wyprania ubrań. Chyba lepiej jest zmazać plamę niż z nią chodzić przez pół dnia? :)

      Usuń
  8. Bardzo interesujący produkt :).

    OdpowiedzUsuń
  9. pomysł wynalazku super! ale jakoś do mnie nie przemawiają efekty

    OdpowiedzUsuń
  10. zaciekawił mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wydaje się być całkiem fajny i przydatny w każdej sytuacji:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Może i nie usuwa wszystkich plam, ale i tak myślę, że warto go mieć. :P

    OdpowiedzUsuń
  13. tak, to jest świetne małe cudeńko- wrzuć do torebki i niech moc odplamiacza zawsze będzie z Tobą :-))

    rudnicka.blox.pl

    OdpowiedzUsuń
  14. świetny blog!
    Zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Pierwszy raz o czymś takim słyszę i już mi się podoba. Bardzo fajny pomysł.

    OdpowiedzUsuń
  16. Fajny gadżet, mojemu mężowi by się przydał :)

    OdpowiedzUsuń
  17. wow, ale ekstra! muszę to kupić :D wiecznie się czymś muszę usyfić -,- hahaha

    OdpowiedzUsuń
  18. genialne cacko - ja t zawsze mam jakiegoś pecha do plam Jak skuteczne musze kupić

    OdpowiedzUsuń
  19. Dobre, jak się siedzi na uczelni od rana do wieczora i wpiernicza czekoladę, która jakoś samoistnie rozkrusza się i topi wszędzie, gdzie tylko będzie potem widać plamę :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Dla mnie to jednak trochę zbędny gadżet i w ogóle mnie nie przekonuje.

    OdpowiedzUsuń
  21. ja tam w takie cuda nie wierzę:D


    pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Świetne! Ja jestem gapowata i ciągle się czymś brudzę więc jak gdzieś znajdę to pewnie się zaopatrzę:P

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie znam tego produktu, ale szczerze mówiąc jestem zaskoczona jego działaniem, z pewnością przydatny taki mały odplamiacz na wycieczkach :)

    OdpowiedzUsuń
  24. na jednym z blogów wygrałam to cudeńko :) będę testować niedługo ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze, które motywują mnie do dalszej pracy :)

Bardzo chętnie odwiedzę również Wasze blogi :)