Tymczasem by nie robić niepotrzebnego przestoju w pisaniu, dziś o dwóch kosmetykach, które zainteresują szczególnie te z Was, które próbują uporać się z kapryśnym skalpem - takim jak mój niestety...
Na temat stanu mojego skalpu mówiłam już niejednokrotnie, w dużym skrócie - jest strasznie wrażliwy i malutka zmiana wywołuje przesuszenie naskórka.
W sumie to cieszę się, że z recenzjami tych dwóch produktów przeczekałam tyle miesięcy. W tym czasie zużyłam po jakieś 4-5 butelek każdego z nich i jak się za chwile okaże, dopiero teraz mogę wydać jednoznaczną opinię na ich temat. Wydaje mi się, że lepiej będzie oceniać szampon i odżywkę wspólnie, gdyż razem mają dać zamierzony efekt. Do dzieła! :)